Wszystko wróciło.
Wiem kim jestem.
Jestem Arva.
Nie wiem, jak mogłam zapomnieć.
Tacy jak ja nie zapominają.
Zapominają ludzie. Słabi, nędzni ludzie. Nie ja.
Nie jestem człowiekiem. Jestem humanoidem, jednym z wielu, stworzonych w tajemnicy przez rząd. Stworzona, wy walczyć. By zabijać.
Specjalnie po to, by zakończyć tę wojnę. Wojna trwa już od wielu lat i pochłania mnóstwo ludzkich istnień. Większość terenów niegdysiejszych miast zostaje spustoszonych przez ciągłe walki. Ludzie wynajdują coraz to nowszą broń, by zdobyć przewagę i zająć inne terytoria. Nikt już nie pamięta, kto rozpoczął tę wojnę i o co początkowo walczono. Teraz każdy walczy z każdym i wszyscy są wrogami. Mniejsze państwa już dawno zniknęły z map, a te, które pozostały, mają najnowocześniejsze wyposażenie i wielką armię.
Ale ludzką armię. Ludzie giną szybko, co powoduje przymusowy pobór coraz to młodszych rekrutów..
Aż w końcu powstaje projekt, nazwany przewrotnie Humanis - człowiek. Zakłada on stworzenie armii humanoidów - robotów, wyglądających jak ludzie i mających podobne potrzeby, ale odporniejszych, silniejszych i sprawniejszych od zwykłych ludzi. Są to idealni żołnierze, zabijający skutecznie i bez emocji.
Jednym z nich jestem ja.
ARV 64539 to moje numery.
Zostałam stworzona w , Baltimore i byłam najlepszą w tamtejszym oddziale i jedną z najlepszych w armii. Każdy z dowódców znał moje imię.
To pamiętam, ale w moich wspomnieniach jest potężna luka. Ostatnią rzeczą, którą pamiętam jest wezwanie mnie do gabinetu generała, a potem...pustka. Później obudziłam się w tamtym pokoju.
Marszczę brwi, zerkając na siedzącego przede mną, ubranego na biało mężczyznę. To ten sam, który rozmawiał ze mną przedtem.
–Nazywam się Andrew Walker. Generał Andrew Walker– odzywa się w końcu.– Masz jakieś pytania, ARV?
– Jak się tu znalazłam?– Tym razem mój głos nie jest cichy i potulny. Brzmi władczo. Jak przedtem.
Jestem przyzwyczajona do wydawania rozkazów.
– Twój odział został napadnięty podczas akcji zwiadowczej. Tylko ty przeżyłaś.
–Nie pamiętam tego– stwierdzam spokojnie. Nikt nie mógłby rozpoznać po mimice mojej twarzy, że mu nie wierzę. A przynajmniej nie do końca. Jak słabi ludzie mogliby pokonać cały odział humanoidów?
–Twoja pamięć została uszkodzona podczas napadu. Na szczęście już naprawiliśmy usterki, ale niestety tamtych danych nie udało nam się odzyskać. Coś jeszcze?
–Kiedy wracam do Baltimore?
–Niestety...nie wracasz. Miejscowym oddziałom jest potrzebny silny dowódca– odpowiada, a ja kiwam głową. To zrozumiałe, zresztą...w Baltimore nie miałam wiele do roboty.
– Jeszcze jakieś pytania?
Zaprzeczam, a ten wskazuje drzwi.
–Możesz odejść. Na korytarzu czeka inna rekrutka, zaprowadzi cię do pokoju.
Salutuję i wychodzę. Zgodnie z słowami generała, na korytarzy stoi dziewczyna. Od razu widać, że nie jest człowiekiem. Humanoidy można łatwo odróżnić od ludzi, bo chociaż są do nich podobne, wydają się zbyt idealne. Ich ciało jest proporcjonalne, rysy twarzy ostro zarysowane i u każdego humanoida mniej więcej takie same. Różnią się kolorami włosów, ale te bez wyjątku są połyskliwe i wydają się nienaturalne. Wszystkie humanoidy mają jasne tęczówki i skórę. I bez wyjątku, wszystkie są piękne.
Ona także. Jedyną rzeczą, która różni ją ode mnie są włosy - chociaż też krótkie, mają ciemnobrązowy kolor.
Wiem kim jestem.
Jestem Arva.
Nie wiem, jak mogłam zapomnieć.
Tacy jak ja nie zapominają.
Zapominają ludzie. Słabi, nędzni ludzie. Nie ja.
Nie jestem człowiekiem. Jestem humanoidem, jednym z wielu, stworzonych w tajemnicy przez rząd. Stworzona, wy walczyć. By zabijać.
Specjalnie po to, by zakończyć tę wojnę. Wojna trwa już od wielu lat i pochłania mnóstwo ludzkich istnień. Większość terenów niegdysiejszych miast zostaje spustoszonych przez ciągłe walki. Ludzie wynajdują coraz to nowszą broń, by zdobyć przewagę i zająć inne terytoria. Nikt już nie pamięta, kto rozpoczął tę wojnę i o co początkowo walczono. Teraz każdy walczy z każdym i wszyscy są wrogami. Mniejsze państwa już dawno zniknęły z map, a te, które pozostały, mają najnowocześniejsze wyposażenie i wielką armię.
Ale ludzką armię. Ludzie giną szybko, co powoduje przymusowy pobór coraz to młodszych rekrutów..
Aż w końcu powstaje projekt, nazwany przewrotnie Humanis - człowiek. Zakłada on stworzenie armii humanoidów - robotów, wyglądających jak ludzie i mających podobne potrzeby, ale odporniejszych, silniejszych i sprawniejszych od zwykłych ludzi. Są to idealni żołnierze, zabijający skutecznie i bez emocji.
Jednym z nich jestem ja.
ARV 64539 to moje numery.
Zostałam stworzona w , Baltimore i byłam najlepszą w tamtejszym oddziale i jedną z najlepszych w armii. Każdy z dowódców znał moje imię.
To pamiętam, ale w moich wspomnieniach jest potężna luka. Ostatnią rzeczą, którą pamiętam jest wezwanie mnie do gabinetu generała, a potem...pustka. Później obudziłam się w tamtym pokoju.
Marszczę brwi, zerkając na siedzącego przede mną, ubranego na biało mężczyznę. To ten sam, który rozmawiał ze mną przedtem.
–Nazywam się Andrew Walker. Generał Andrew Walker– odzywa się w końcu.– Masz jakieś pytania, ARV?
– Jak się tu znalazłam?– Tym razem mój głos nie jest cichy i potulny. Brzmi władczo. Jak przedtem.
Jestem przyzwyczajona do wydawania rozkazów.
– Twój odział został napadnięty podczas akcji zwiadowczej. Tylko ty przeżyłaś.
–Nie pamiętam tego– stwierdzam spokojnie. Nikt nie mógłby rozpoznać po mimice mojej twarzy, że mu nie wierzę. A przynajmniej nie do końca. Jak słabi ludzie mogliby pokonać cały odział humanoidów?
–Twoja pamięć została uszkodzona podczas napadu. Na szczęście już naprawiliśmy usterki, ale niestety tamtych danych nie udało nam się odzyskać. Coś jeszcze?
–Kiedy wracam do Baltimore?
–Niestety...nie wracasz. Miejscowym oddziałom jest potrzebny silny dowódca– odpowiada, a ja kiwam głową. To zrozumiałe, zresztą...w Baltimore nie miałam wiele do roboty.
– Jeszcze jakieś pytania?
Zaprzeczam, a ten wskazuje drzwi.
–Możesz odejść. Na korytarzu czeka inna rekrutka, zaprowadzi cię do pokoju.
Salutuję i wychodzę. Zgodnie z słowami generała, na korytarzy stoi dziewczyna. Od razu widać, że nie jest człowiekiem. Humanoidy można łatwo odróżnić od ludzi, bo chociaż są do nich podobne, wydają się zbyt idealne. Ich ciało jest proporcjonalne, rysy twarzy ostro zarysowane i u każdego humanoida mniej więcej takie same. Różnią się kolorami włosów, ale te bez wyjątku są połyskliwe i wydają się nienaturalne. Wszystkie humanoidy mają jasne tęczówki i skórę. I bez wyjątku, wszystkie są piękne.
Ona także. Jedyną rzeczą, która różni ją ode mnie są włosy - chociaż też krótkie, mają ciemnobrązowy kolor.
Na mój widok dziewczyna staje na baczność i salutuje.
– Witamy, pani Kapitan ARV 64539!– wykrzykuje, a ja uśmiecham się lekko pod nosem. Jeszcze kilka stopni w górę i zostanę generałem. A wtedy otrzymam własne imię i nazwisko i będę samodzielnie dowodzić ośrodkiem. Już niedługo...
–Ja jestem SHR 68890 i należę do pani nowego oddziału.–ciągnie dalej moja nowa podwładna. Właśnie. Nowy oddział. Obym nie dostała znowu takich idiotów jak poprzednim razem. Niby byli humanoidami, a popełniali głupie błędy dokładnie tak, jak ludzie. Pewnie to, że pokonano nas w walce także było ich winą.
–Zaprowadzić panią do nowego pokoju?–Spytała SHR, a ja zgodziłam się i ruszyłam do mojej nowej kwatery.